Pod koniec czerwca, ku niemałemu zdziwieniu leśniczego okazało się, że na ozdobnym, drewnianym wieńcu wiszącym na drzwiach leśniczówki znajduje się niewielkie, misternie uwite gniazdko. W środku budowli znajdowały się charakterystyczne jajka: bladoniebieskawe z brązowymi plamkami. Właścicielką gniazda okazała się muchołówka szara. Skromnie ubarwiona, drobniejsza od znanego wszystkim wróbla muchołówka jest ptakiem ogólnie milczącym. Odzywa się rzadko i cicho stąd nie rzuca się w oczy. Baczniejszy obserwator zwróci jednak na tego ptaka uwagę, gdyż lubi często przesiadywać na różnych słupkach, suchych gałęziach, drutach i innych eksponowanych miejscach, z których robi szybkie wypady łapiąc głownie muchówki, błonkówki oraz rzadziej inne drobne owady.

       W gniazdku na drzwiach pojawiły się pisklęta, które jak jest to w zwyczaju muchołówek karmi głównie samica. Ciekawe, wręcz nieco zaskakujące umieszczenie gniazda przez ptaki, tłumaczyć można względami bezpieczeństwa. Mianowicie lokalizacja tuż przy wielokrotnie każdego dnia wykorzystywanym wejściu do kancelarii sprawiła, że gniazdo było bezpieczne przed drapieżnikami skrzydlatymi (np. srokami) oraz czworonożnymi (np. kotami). Przyroda rządzi się jednak swoimi prawami, nie zawsze to co się dzieje jest miłe i przyjemne w naszym ludzkim odczuciu. Po powrocie z kilkudniowego urlopu leśniczy stwierdził, że niestety pisklęta są w gnieździe martwe. Najprawdopodobniej drapieżnik (krogulec) dopadł samicę, jedyną karmicielkę młodych. Po tegorocznym wypadku należy mieć nadzieję, że w przyszłym roku inne muchołówki zagnieżdżą się w pobliżu leśniczówki Wycinki i szczęśliwie wyprowadzą lęg.